Dywersanci z Marywilskiej. Wiemy, kim są Ukraińcy zamieszani w akty terroru

Warszawa, 2025 – Redakcja

Wstrząsające informacje dotyczące pożaru hali przy ulicy Marywilskiej 44 w Warszawie ujrzały światło dzienne. Jak potwierdziły służby specjalne, incydent z końca maja nie był przypadkowym zaprószeniem ognia, lecz aktem sabotażu o charakterze terrorystycznym. W centrum śledztwa znaleźli się obywatele Ukrainy, których działalność miała na celu destabilizację porządku publicznego w Polsce.

Pożar Marywilskiej – początek śledztwa

26 maja 2025 roku wybuchł pożar w jednej z największych hal targowych w Warszawie – Marywilska 44. Zginęły dwie osoby, a straty materialne przekroczyły miliard złotych. Początkowo sądzono, że przyczyną było zwarcie instalacji elektrycznej lub przypadkowe zaprószenie ognia przez pracowników. Jednak w miarę postępu śledztwa pojawiły się niepokojące dowody.

Zabezpieczone nagrania z monitoringu, relacje świadków oraz analiza pochodzenia ognia wskazały na celowe podpalenie. Zidentyfikowano kilka osób, które przebywały na terenie obiektu tuż przed wybuchem pożaru i opuściły halę w pośpiechu na chwilę przed pojawieniem się płomieni.

Ukraińskie ślady i działalność sabotażowa

Jak podają źródła zbliżone do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW), zatrzymano już czterech obywateli Ukrainy podejrzanych o związki z organizacjami prowadzącymi działalność wywrotową na zlecenie rosyjskich służb specjalnych. Mężczyźni ci wjechali do Polski legalnie na podstawie dokumentów uprawniających do pracy i mieli z pozoru nieskazitelną przeszłość.

Według ustaleń śledczych, zamieszani w sprawę Ukraińcy działali w ramach większej siatki dywersyjnej operującej na terytorium Unii Europejskiej. Ich zadaniem było przeprowadzanie aktów sabotażu infrastruktury cywilnej oraz sianie paniki i destabilizacja sytuacji wewnętrznej państw wspierających Ukrainę w wojnie z Rosją.

Powiązania z rosyjskim wywiadem

Choć śledztwo wciąż trwa, ABW nie ma wątpliwości, że operacja została zainspirowana i częściowo sfinansowana przez rosyjskie służby wywiadowcze – najprawdopodobniej przez GRU, które od miesięcy prowadzi zakrojoną na szeroką skalę kampanię dezinformacyjną i terrorystyczną przeciwko krajom NATO.

Warto zaznaczyć, że podobne incydenty miały miejsce w ostatnich miesiącach w Czechach, Niemczech i na Litwie, gdzie dochodziło do podpaleń, prób wysadzenia magazynów wojskowych oraz ataków hakerskich na infrastrukturę krytyczną.

Kim są zatrzymani?

Zatrzymani mężczyźni mają od 27 do 42 lat. Dwóch z nich pracowało w hali Marywilskiej jako pomocnicy magazynowi, co pozwalało im swobodnie poruszać się po terenie obiektu. Trzeci był kierowcą dostawczym, a czwarty – jak się okazuje – posiadał doświadczenie wojskowe zdobyte jeszcze przed 2022 rokiem w jednostkach specjalnych.

Śledczy ustalili, że podejrzani komunikowali się za pomocą zaszyfrowanych aplikacji, a ich kontakty w Polsce ograniczały się niemal wyłącznie do osób z siatki dywersyjnej. Zabezpieczono również nośniki danych, na których znaleziono plany kilku warszawskich obiektów strategicznych – w tym mostów, stacji przesyłowych i centrów handlowych.

Reakcja władz i nastroje społeczne

Minister Spraw Wewnętrznych wydał oświadczenie, w którym potwierdził, że pożar w Marywilskiej miał charakter zamierzonego aktu sabotażu. “Zidentyfikowaliśmy i zatrzymaliśmy osoby odpowiedzialne. Działamy w ścisłej współpracy z partnerami międzynarodowymi, by rozbić całą siatkę odpowiedzialną za te działania” – powiedział minister.

W społeczeństwie zawrzało. W mediach społecznościowych pojawiają się głosy oburzenia, a także obawy przed zwiększonym napływem nielegalnych agentów do Polski. Nie brakuje również głosów nawołujących do ostrożności w ocenie całej społeczności ukraińskiej, która w większości pozostaje lojalna i zintegrowana z polskim społeczeństwem.

Eksperci: to nie koniec zagrożenia

Eksperci ds. bezpieczeństwa ostrzegają, że atak na Marywilską to prawdopodobnie tylko element większej kampanii prowadzonej przeciwko Polsce. “To nie był odosobniony przypadek. Możemy spodziewać się kolejnych prób destabilizacji – zarówno fizycznych, jak i cybernetycznych” – mówi prof. Tomasz Balicki z Centrum Analiz Strategicznych.

Wzmocniono środki bezpieczeństwa wokół obiektów publicznych i infrastruktury krytycznej, a służby prowadzą monitoring środowisk potencjalnie narażonych na wpływy obcych wywiadów.

Podsumowanie

Sprawa dywersantów z Marywilskiej to pierwszy tak poważny przypadek ujawnienia działalności obcego wywiadu na terytorium Polski od początku wojny na Ukrainie. Zatrzymani Ukraińcy okazali się być narzędziem w rękach rosyjskich służb, a ich działania mogły doprowadzić do tragicznych konsekwencji.

Śledztwo trwa, a służby zapowiadają kolejne zatrzymania. Jedno jest pewne – Polska nie jest już tylko obserwatorem wojny hybrydowej, ale jej realnym celem.