“Stan Wyjątkowy”. Polowanie na Tuska. Nawrocki pręży muskuły. Kaczyński upokarza Mentzena

Od wyborów prezydenckich koalicja rządząca targana jest wybuchami — na przemian gniewu i histerii. Jedni chcą Tuska odwołać natychmiast, inni zamierzają go bronić do ostatniej kropli krwi. Z jednej strony na spotkaniu premiera z klubem Koalicji Obywatelskiej nie było zapowiedzi rozliczenia wyborczej porażki. Z drugiej — pojawiają się głosy, że nie ma co liczyć na rozliczenia, bo rękę do wyniku przyłożył osobiście sam kierownik. Koalicjanci chcą poważnych zmian w strategii rządu i odchudzenia administracji, a premier chce wotum zaufania. Na razie plan jest taki, żeby przeczekać morze frustracji i napór PiS. Pytanie brzmi: co zrobi Tusk potem, gdy na początku sierpnia w Pałacu Prezydenckim rozsi

📉 Po porażce PiS w 2023 r. wielu go skreśliło. Ale to właśnie wtedy Jarosław Kaczyński zaczął kreślić swój nowy plan. Szykował polityczny kontratak ➡️

—

Polityczny powrót Kaczyńskiego? Po porażce PiS w 2023 r. prezes szykuje kontratak

Jesienne wybory parlamentarne w 2023 roku zakończyły się dla Prawa i Sprawiedliwości połowicznym sukcesem. Choć partia Jarosława Kaczyńskiego uzyskała najwięcej głosów, to nie była w stanie utworzyć rządu, ponieważ opozycja – Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica – zawarła porozumienie koalicyjne, odsuwając PiS od władzy po ośmiu latach rządów. Dla wielu komentatorów był to początek końca tej formacji. Jednak sam Kaczyński miał inne plany. W zaciszu partyjnych gabinetów i na spotkaniach z działaczami rozpoczął przygotowania do politycznego kontrataku.

Nowa strategia: mobilizacja struktur i przekaz do wyborców

Zaraz po przejęciu władzy przez rząd Donalda Tuska, Jarosław Kaczyński przystąpił do intensywnej reorganizacji struktur PiS. Zdawał sobie sprawę, że partia po ośmiu latach sprawowania władzy utraciła część elektoratu z powodu zmęczenia, afer i niepopularnych decyzji. Wiedział też, że opozycja będzie próbowała rozliczać jego rządy, co może osłabić morale działaczy i zwolenników. Dlatego rozpoczął objazd po kraju, spotykając się z lokalnymi strukturami i zwykłymi wyborcami.

Zgodnie z przekazem PiS, nowy rząd szybko miał się skompromitować: rzekoma nieudolność, chaos legislacyjny, spory koalicyjne i niezrealizowane obietnice miały doprowadzić do rozczarowania wyborców. Kaczyński chciał wykorzystać każdą wpadkę rządzących jako dowód na to, że tylko PiS potrafi skutecznie rządzić.

– “Prawdziwa Polska będzie jeszcze potrzebowała naszej pracy i naszych rządów” – mówił na jednym z zamkniętych spotkań z działaczami.

Zmiana retoryki: bardziej ofensywny ton

W wypowiedziach publicznych Jarosław Kaczyński przyjął bardziej konfrontacyjny ton niż dotychczas. Krytykował nową władzę za „zdradę interesów narodowych”, „likwidację suwerenności” i „politykę pod dyktando Berlina i Brukseli”. Powróciły też znane z wcześniejszych lat hasła: obrona tradycyjnych wartości, polskości i niepodległości.

Jednocześnie prezes PiS starał się złagodzić niektóre kontrowersyjne elementy dotychczasowej polityki partii, które odstraszały centrowych wyborców. Pojawiły się sygnały o możliwej rekonstrukcji programu gospodarczego i odejściu od zbyt daleko idącej ingerencji państwa w życie obywateli.

– “Wyciągamy wnioski. To nie była porażka, to było ostrzeżenie” – komentował wynik wyborów.

Zaskakujące sojusze? Kaczyński patrzy na Konfederację

Jednym z istotnych elementów politycznej kalkulacji Kaczyńskiego po 2023 roku było znalezienie potencjalnych przyszłych koalicjantów. Wcześniej PiS odcinał się od Konfederacji, ale po wyborach sygnały uległy zmianie. Choć nadal trwały ideologiczne spory, to nie brakowało głosów, że „dla dobra Polski” warto rozważyć przyszłą współpracę z ugrupowaniami prawicowymi spoza własnego zaplecza.

Niektórzy komentatorzy oceniali to jako próbę budowy nowej prawicowej koalicji przeciwko liberalnemu centrum i lewicy. Kaczyński dobrze wie, że w przyszłości bez partnera nie będzie miał większości – zwłaszcza przy zmieniającej się demografii elektoratu.

Media, przekaz, wpływy – stare narzędzia, nowy cel

Po utracie wpływu na media publiczne, PiS zaczął inwestować w alternatywne kanały komunikacji. Wzrosła aktywność partii w mediach społecznościowych, a sprzyjające jej portale i stacje (jak TV Republika czy Telewizja wPolsce) zaczęły pełnić funkcję “nowego przekazu narodowego”. Głównym celem było dotarcie do twardego elektoratu i utrzymanie mobilizacji.

Kaczyński rozumiał, że bez kontroli nad przekazem medialnym trudno będzie skutecznie rywalizować z rządem dysponującym aparatem państwowym. Dlatego też PiS postawił na bezpośredni kontakt z wyborcami i lokalne działania, odwołując się do emocji i narracji o „zagrożeniu dla polskości”.

Czy plan Kaczyńskiego może się udać?

Wielu politologów i socjologów podkreśla, że PiS wciąż posiada silną bazę wyborczą, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach i na wschodzie kraju. Dla wielu wyborców to nie tylko partia, ale wręcz styl życia, tożsamość. Nawet po odejściu od władzy nie straciła całkowicie poparcia.

Z drugiej strony, młodsze pokolenie coraz częściej odrzuca konserwatywną narrację PiS, domagając się liberalizacji prawa, reform klimatycznych i europejskiego otwarcia. To zmienia układ sił społecznych, co może okazać się wyzwaniem dla długofalowej strategii partii Kaczyńskiego.

Jednak prezes PiS już wielokrotnie udowodnił, że potrafi zaskakiwać. W przeszłości był w stanie wrócić na szczyt po politycznych porażkach – jak choćby po latach opozycji w okresie rządów PO-PSL.

Co dalej? Wybory prezydenckie i samorządowe jako test

Pierwszym poważnym testem dla nowej strategii PiS będą wybory samorządowe i prezydenckie. Szczególnie te drugie – w 2025 roku – mogą zdecydować o przyszłości całej formacji. Jeśli PiS wystawi silnego kandydata i powróci do Pałacu Prezydenckiego, zyska potężny instrument nacisku na rząd.

Obecnie mówi się o kilku możliwych nazwiskach: Mateusz Morawiecki, Beata Szydło, Mariusz Błaszczak – to najczęściej pojawiające się typy. Sam Kaczyński raczej nie planuje startu, ale niewątpliwie odegra kluczową rolę w wyborze kandydata i prowadzeniu kampanii.

Podsumowanie: koniec czy nowy początek?

Choć wielu uznało wynik wyborów w 2023 roku za koniec epoki PiS, Jarosław Kaczyński nie zamierza składać broni. Dla niego to tylko chwilowe niepowodzenie, z którego należy wyciągnąć wnioski i ruszyć do kontrataku. Dzięki silnemu zapleczu, lojalnym działaczom i niekwestionowanej pozycji lidera, prezes PiS wciąż pozostaje jednym z najważniejszych graczy na polskiej scenie politycznej.

Nadchodzące miesiące pokażą, czy jego strategia okaże się skuteczna. Jedno jest pewne: Jarosław Kaczyński jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.