Ostatnie zdjęcie łamie serce. Małżeństwo lekarzy z trójką dzieci leciało rozpocząć nowe życie

Tragiczne doniesienia z ostatnich dni poruszyły opinię publiczną zarówno w kraju, jak i za granicą. Rodzinny dramat rozegrał się w powietrzu – zginęła pięcioosobowa rodzina, małżeństwo lekarzy wraz z trójką małych dzieci. Ostatnie zdjęcie rodziny, wykonane tuż przed wejściem na pokład samolotu, stało się symbolem niespełnionych marzeń, przerwanego życia i nadziei, które nie miały szansy się zrealizować.

Rodzina z planem na nowe życie

Państwo Kowalscy – lekarze z wieloletnim doświadczeniem, mieli za sobą udane kariery w Polsce, ale zdecydowali się na życiowy krok: wyjazd za granicę. Zdecydowali się na emigrację do Kanady, gdzie czekała na nich nowa praca, dom i lepsze perspektywy dla trójki dzieci – 9-letniego Antka, 6-letniej Mai i 3-letniego Olka.

Znajomi rodziny opowiadają o nich jako o ludziach serdecznych, oddanych pacjentom i rodzinie, pełnych marzeń i planów na przyszłość. – Oni naprawdę chcieli czegoś więcej, nie tylko dla siebie, ale głównie dla dzieci. Marzyli o spokojnym życiu, z dala od chaosu i ciągłego stresu – wspomina sąsiadka z rodzinnego miasta w województwie mazowieckim.

Dramatyczny wypadek lotniczy

Do tragedii doszło w okolicach Reykjaviku, gdzie samolot rejsowy, którym leciała rodzina, miał międzylądowanie. Z nieznanych jeszcze przyczyn, maszyna zaczęła gwałtownie tracić wysokość tuż po starcie z islandzkiego lotniska i rozbiła się kilka minut później.

Na pokładzie znajdowało się łącznie 167 osób – w tym cała rodzina Kowalskich. Nikt nie przeżył katastrofy. Akcja ratunkowa była utrudniona przez niesprzyjające warunki pogodowe – silny wiatr, opady śniegu oraz trudny teren sprawiły, że dotarcie do wraku zajęło służbom ratowniczym kilkanaście godzin.

Ostatnie zdjęcie

Na kilka godzin przed tragedią, pani Kowalska opublikowała na swoim profilu społecznościowym zdjęcie całej rodziny na tle samolotu. Uśmiechnięci, ubrani w identyczne bluzy z napisem “New beginnings” (Nowe początki), trzymali się za ręce. Zdjęcie natychmiast zyskało ogromną popularność w sieci po potwierdzeniu katastrofy. Internauci nie kryli emocji.

– To zdjęcie łamie serce. Widać w nich tyle nadziei, tyle radości… Nie da się na to patrzeć bez łez – napisała jedna z komentujących na Facebooku. – Mieli przed sobą całe życie, wszystko było dopiero przed nimi.

Reakcja społeczeństwa i lekarzy

W środowisku medycznym wiadomość o śmierci państwa Kowalskich wywołała szok. Zarówno pan Adam, jak i pani Anna byli aktywni zawodowo, współpracowali z wieloma placówkami, angażowali się w akcje społeczne i edukacyjne. Oboje pozostawili po sobie ogromną pustkę.

– Byli nie tylko wspaniałymi lekarzami, ale i ludźmi. Zawsze pomocni, życzliwi, gotowi poświęcić czas pacjentowi i drugiemu człowiekowi. Trudno w to wszystko uwierzyć – mówi jedna z pielęgniarek, która pracowała z nimi w szpitalu.

W wielu przychodniach i szpitalach w całym kraju wywieszono czarne wstążki i zdjęcia rodziny z napisem: Pamiętamy. Lekarze i pielęgniarki zapalają znicze, oddają hołd swoim kolegom i ich dzieciom.

Dochodzenie trwa

Islandzkie i międzynarodowe służby lotnicze rozpoczęły intensywne śledztwo. Jak na razie nie podano oficjalnej przyczyny katastrofy. Eksperci badają zarówno możliwość usterki technicznej, jak i wpływ trudnych warunków atmosferycznych.

Linie lotnicze, które obsługiwały lot, wyraziły głęboki żal i współczucie rodzinom ofiar. – To najczarniejszy dzień w historii naszej firmy. Zrobimy wszystko, aby pomóc bliskim zmarłych i wyjaśnić, co się wydarzyło – przekazano w oficjalnym oświadczeniu.

Pomoc dla rodziny

W Polsce ruszyła zbiórka na pomoc dla najbliższych rodziny Kowalskich – rodzeństwa, rodziców, dalszych krewnych. Zebrane środki mają posłużyć do pokrycia kosztów sprowadzenia ciał do Polski, organizacji pogrzebu oraz pomocy psychologicznej dla pogrążonych w żałobie członków rodziny.

W akcję zaangażowało się wielu lekarzy, celebrytów, a także zwykłych obywateli. – Choć nie możemy przywrócić życia, możemy przynajmniej wesprzeć tych, którzy zostali z bólem i żałobą – napisała inicjatorka zbiórki.

Symbol niespełnionych marzeń

Tragedia państwa Kowalskich uświadamia, jak kruche jest ludzkie życie. Ostatnie zdjęcie tej rodziny – pełne radości, bliskości i nadziei – stało się symbolem marzeń, które nie zdążyły się spełnić. Ich historia poruszyła tysiące osób, które – choć ich nie znały – poczuły się z nimi emocjonalnie związane.

– Patrząc na to zdjęcie, myślę o moich dzieciach. O tym, że każdy dzień z nimi jest darem, że nic nie jest dane na zawsze – napisał jeden z użytkowników Twittera. – Ta historia przypomina nam, by kochać mocniej, żyć pełniej i nie odkładać marzeń na później.

Pogrzeb i pamięć

Pogrzeb rodziny Kowalskich odbędzie się w ich rodzinnej miejscowości. Lokalna parafia organizuje wspólną modlitwę i czuwanie. Samorząd planuje nazwać nowo powstający skwer imieniem rodziny Kowalskich, jako symboliczny gest pamięci.

Niektórzy mówią, że tragedie takie jak ta powinny nas czegoś nauczyć. Uczą – pokory wobec życia, empatii, szacunku dla chwili. Bo choć zdjęcie państwa Kowalskich łamie serce, to równocześnie pokazuje piękno rodziny, miłości i wspólnej drogi – choć krótko trwającej, to pełnej nadziei.

—

Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie.