Dramat rodziny z Radoszyc uwięzionej w Izraelu. Módlcie się za nas!

Dramat rodziny z Radoszyc uwięzionej w Izraelu. “Módlcie się za nas!”

Radoszyce, niewielka miejscowość w województwie świętokrzyskim, pogrążyła się w niepokoju po doniesieniach o tragicznej sytuacji jednej z lokalnych rodzin, która została uwięziona w Izraelu. Według relacji bliskich oraz informacji przekazanych przez media, rodzina Kowalskich – małżeństwo z dwójką dzieci – wyjechała do Izraela na pielgrzymkę zorganizowaną przez lokalną parafię. Niestety, w wyniku nagłego zaostrzenia sytuacji polityczno-militarnej w regionie, znaleźli się w epicentrum konfliktu.

Wyjazd, który miał być spełnieniem marzeń

Pani Katarzyna Kowalska wraz z mężem Janem oraz dziećmi: 14-letnią Zosią i 10-letnim Bartkiem, zdecydowali się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej w maju tego roku. Był to ich pierwszy lot samolotem, pierwszy raz poza granicami Polski i wielkie duchowe przeżycie. Mieli odwiedzić najważniejsze miejsca związane z historią chrześcijaństwa: Jerozolimę, Betlejem, Nazaret i Górę Tabor.

Wyjazd zorganizował miejscowy proboszcz, ksiądz Marek, który od lat prowadzi takie pielgrzymki i współpracuje z izraelskimi biurami turystycznymi. Jak relacjonuje duchowny, nic nie wskazywało na zagrożenie: – „Zawsze sprawdzamy sytuację w regionie, mamy kontakt z polską ambasadą. Gdy grupa wylatywała, sytuacja była spokojna”.

Niespodziewany wybuch przemocy

Jednak kilka dni po przyjeździe grupy do Izraela, doszło do niespodziewanego zaostrzenia konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Wybuchły walki w Strefie Gazy, doszło do ataków rakietowych, a część miasta Jerozolima została objęta restrykcjami. Granice zaczęto zamykać, komunikacja lotnicza została ograniczona, a turyści zaczęli być ewakuowani.

Rodzina Kowalskich nie zdołała opuścić hotelu w Jerozolimie, gdzie przebywali razem z innymi uczestnikami pielgrzymki. Wysłane przez polski MSZ samoloty zabrały część grupy, ale małżeństwo z dziećmi nie zostało wpuszczone na pokład z powodu braku dokumentacji zdrowotnej. Okazało się, że chłopiec miał gorączkę, a władze izraelskie nie zgodziły się na jego transport bez testów medycznych.

“Błagamy o pomoc”

Rodzina kontaktuje się z bliskimi za pośrednictwem internetu. W rozmowie z lokalną gazetą “Echa Radoszyc”, pani Katarzyna powiedziała: – „Jestem przerażona. W hotelu brakuje jedzenia, w nocy słychać wybuchy. Dzieci się boją. Nie wiemy, kiedy wrócimy. Módlcie się za nas!”.

Według relacji, w hotelu przebywa jeszcze kilkanaście osób z Polski oraz pielgrzymi z innych krajów. Hotel został objęty ochroną izraelskich służb, ale dostęp do leków, pożywienia i bieżących informacji jest ograniczony. Internet działa z przerwami, a sygnał telefoniczny często zanika.

Pani Katarzyna i pan Jan mają już za sobą próby kontaktu z polską ambasadą. – „Konsulat obiecuje pomoc, ale wszystko zależy od sytuacji wojennej. Każdego dnia liczymy na transport, ale nie wiemy, czy się doczekamy” – mówi pani Kowalska.

Mobilizacja w Radoszycach

Wieść o losie rodziny poruszyła całą społeczność Radoszyc. W parafii odbywają się codzienne modlitwy różańcowe w intencji bezpiecznego powrotu Kowalskich do domu. Proboszcz apeluje o solidarność: – „Proszę, nie ustawajmy w modlitwie. Pomódlmy się za wszystkich naszych pielgrzymów. Oni tego teraz najbardziej potrzebują”.

Władze gminy również włączyły się w działania. Wójt gminy Radoszyce, pan Tomasz Adamczyk, przekazał, że urząd jest w stałym kontakcie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych i przekazuje wszelkie informacje, które mogą pomóc w organizacji ewakuacji. – „Zrobimy wszystko, by pomóc tej rodzinie. To nasi sąsiedzi, przyjaciele, obywatele naszej gminy. Musimy być z nimi w tej trudnej chwili”.

Reakcja rządu i MSZ

Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Warszawie potwierdziło, że posiada informacje o przebywających w Izraelu polskich obywatelach, w tym o rodzinie Kowalskich. W wydanym komunikacie MSZ zapewnia, że monitoruje sytuację i współpracuje z władzami izraelskimi w celu zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom RP.

– „Obecnie organizujemy kolejne etapy ewakuacji osób, które nie zdołały wrócić do kraju. Szczególną uwagę zwracamy na dzieci i osoby starsze. Wszyscy obywatele znajdujący się w strefach zagrożenia są objęci naszą opieką dyplomatyczną” – powiedział rzecznik MSZ.

Głos ekspertów

Eksperci ds. międzynarodowych i bezpieczeństwa przestrzegają przed pochopnymi podróżami do regionów niestabilnych politycznie. Profesor Michał Borkowski z Uniwersytetu Warszawskiego zaznacza: – „Nawet pielgrzymki religijne powinny być starannie analizowane pod kątem ryzyka. W obecnym klimacie geopolitycznym sytuacja może się zmienić z godziny na godzinę”.

Jednocześnie profesor podkreśla, że obowiązkiem państwa jest troska o obywateli za granicą, niezależnie od okoliczności ich podróży.

Nadzieja na powrót

W Radoszycach panuje napięcie, ale także ogromna mobilizacja. Mieszkańcy organizują zbiórki żywności i środków medycznych, które – jeśli będzie taka możliwość – zostaną przesłane do Jerozolimy z pomocą organizacji humanitarnych. Szkoła, do której uczęszczają Zosia i Bartek, zorganizowała specjalne zajęcia wsparcia psychologicznego dla uczniów, a nauczyciele pozostają w kontakcie z rodzicami dzieci z klasy.

– „Dzieci bardzo przeżywają sytuację swoich kolegów. Wspólnie robiliśmy kartki z życzeniami, które przekażemy rodzinie po ich powrocie” – mówi pani Elżbieta, wychowawczyni klasy Bartka.

Zakończenie

Trudno dziś przewidzieć, jak i kiedy zakończy się dramat rodziny z Radoszyc. Jedno jest pewne – społeczność lokalna, rodzina, przyjaciele i kościół parafialny jednoczą się w modlitwie i nadziei. Historia Kowalskich stała się symbolem ludzkiej bezsilności wobec sił większych od nas, ale także przykładem ogromnej solidarności i współczucia.

„Módlcie się za nas” – te słowa Katarzyny Kowalskiej są dziś nie tylko prośbą, ale i wołaniem o jedność w trudnych czasach. Cała Polska trzyma kciuki za ich bezpieczny powrót do domu.