Sąd liczy głosy z dwóch komisji wyborczych. „Stwierdzono nieprawidłowości”

W dniu 18 czerwca 2025 roku w polskiej przestrzeni publicznej rozgorzała kolejna debata na temat uczciwości i transparentności procesu wyborczego. Wszystko za sprawą decyzji sądu, który zajął się ponownym liczeniem głosów z dwóch komisji wyborczych w jednym z kluczowych okręgów. Jak wynika z doniesień mediów oraz oficjalnych komunikatów, stwierdzono nieprawidłowości, które mogą mieć wpływ na końcowy wynik wyborów – szczególnie w kontekście zaciętej rywalizacji prezydenckiej.

Sprawa dotyczy dwóch komisji – jednej w województwie mazowieckim, drugiej w świętokrzyskim – gdzie zgłoszono podejrzenia dotyczące błędów proceduralnych oraz niejasności w protokołach końcowych. Sąd Okręgowy, rozpatrując wnioski od komitetów wyborczych dwóch kandydatów, postanowił zarządzić ponowne przeliczenie głosów. W uzasadnieniu decyzji sąd stwierdził, że istnieją przesłanki wskazujące na „istotne nieprawidłowości”, które mogą wpływać na rzetelność procesu wyborczego.

W opinii wielu obserwatorów, jest to przykład funkcjonującego systemu demokratycznego, który – choć nie jest wolny od błędów – posiada mechanizmy kontrolne pozwalające na ich weryfikację. Ale dla przeciwników obecnej władzy, jak i dla tych, którzy obawiają się o możliwe manipulacje, sprawa ta stanowi kolejny dowód na konieczność głębokiej reformy Państwowej Komisji Wyborczej oraz przejrzystości w działaniu lokalnych komisji wyborczych.

Nieprawidłowości, o których mowa, obejmowały m.in. niezgodności pomiędzy liczbą wydanych kart do głosowania a liczbą oddanych głosów, brak podpisów członków komisji pod protokołami oraz rzekome błędy w sumowaniu wyników. W jednym przypadku członkowie komisji mieli zgłosić sprzeciw wobec zatwierdzenia protokołu, twierdząc, że nie wszystkie dane zostały wprowadzone poprawnie do systemu informatycznego. Ich protest został jednak początkowo odrzucony przez przewodniczącego komisji, co tylko zaogniło sytuację.

Po interwencji jednego z lokalnych komitetów wyborczych, sprawa trafiła do sądu. Przesłuchania członków komisji oraz analiza materiałów dostarczonych przez mężów zaufania wykazały rozbieżności, które mogły prowadzić do zafałszowania wyniku w danej komisji. Choć skala błędów – jak podkreślają eksperci – nie musiała być celowa, to ich obecność jest niepokojąca i wymaga wyjaśnienia.

Decyzja sądu o ponownym przeliczeniu głosów została przyjęta z mieszanymi uczuciami. Zwolennicy jednego z kandydatów – który przegrał w danym okręgu minimalną liczbą głosów – przyjęli ją z nadzieją, że nowy wynik może przeważyć szalę zwycięstwa. Z kolei przedstawiciele drugiego sztabu wyborczego, którego kandydat ogłosił zwycięstwo, sugerują, że działania te mają charakter polityczny i służą destabilizacji sytuacji po wyborach.

W tym kontekście głos zabrali również prawnicy i konstytucjonaliści, którzy przypomnieli, że procedura ponownego liczenia głosów jest elementem demokratycznego systemu. Jak podkreślił prof. Marek Walczak, specjalista prawa wyborczego z Uniwersytetu Jagiellońskiego: „Nie chodzi o to, by szukać sensacji, ale o zapewnienie obywatelom gwarancji, że ich głosy są liczone uczciwie i dokładnie. W demokratycznym państwie prawnym nie można bać się kontroli – to ona jest fundamentem zaufania do instytucji.”

Warto również zauważyć, że to nie pierwsza tego typu sytuacja po tegorocznych wyborach prezydenckich. Już wcześniej w kilku komisjach lokalnych zgłaszano podobne zastrzeżenia, jednak nie wszystkie wnioski kończyły się decyzją sądu o ponownym przeliczeniu. Tym razem jednak sąd uznał, że zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na realną możliwość błędów wpływających na wynik.

Polityczne konsekwencje całej sprawy mogą być poważne. Jeśli ponowne liczenie głosów doprowadzi do zmiany wyniku w danym okręgu, może to wzmocnić presję na szerzej zakrojoną weryfikację wyników w innych miejscach. Niektórzy politycy opozycji już zapowiedzieli złożenie kolejnych wniosków, powołując się na precedensową decyzję sądu. Z kolei rządzący apelują o „rozsądek” i „niepodważanie legitymacji wyborczej prezydenta”.

W tle całej sytuacji pojawiają się również wątki szersze – pytania o jakość szkolenia członków komisji, skuteczność systemu informatycznego obsługującego wybory, a także o dostępność danych dla obywateli i obserwatorów społecznych. Wiele organizacji pozarządowych, w tym Fundacja Odpowiedzialna Demokracja i Helsińska Fundacja Praw Człowieka, od lat zwraca uwagę na konieczność większej transparentności oraz możliwości monitorowania przebiegu głosowania i liczenia głosów.

Na chwilę obecną nie wiadomo jeszcze, kiedy sąd ogłosi ostateczny wynik przeliczenia głosów. Procedura może potrwać kilka dni, a nawet tygodni, szczególnie jeśli pojawią się kolejne zastrzeżenia lub konieczność przesłuchań. Niemniej jednak decyzja sądu już teraz wywołuje gorące reakcje w mediach społecznościowych i tradycyjnych – zarówno ze strony tych, którzy uważają, że demokracja właśnie zdała egzamin, jak i tych, którzy widzą w tym element walki politycznej.

W miarę jak Polska zbliża się do końcowego etapu procesu wyborczego, rośnie też presja społeczna na to, by wszelkie wątpliwości zostały rozwiane w sposób jasny i rzetelny. Jeśli bowiem nawet niewielka liczba głosów może decydować o przyszłości kraju, to każdy błąd, niedopatrzenie czy zaniechanie może podważać wiarę obywateli w sens uczestnictwa w wyborach. A tego, w państwie demokratycznym, nie można lekceważyć.

Pozostaje czekać na dalsze decyzje sądu i wyniki przeliczenia. Bez względu na ich treść, jedno jest pewne: transparentność, uczciwość i zaufanie do procesu wyborczego są dziś na wagę złota.