Zbigniew Boniek odniósł się do obecności Karola Nawrockiego na meczu Lechii Gdańsk. Jego słowa wywołały niemałe poruszenie.

Zaledwie kilka dni po zaprzysiężeniu na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Karol Nawrocki pojawił się publicznie na meczu Ekstraklasy pomiędzy Lechią Gdańsk a Motorem Lublin – 11 sierpnia 2025 roku. 42-letni prezydent, znany z wieloletniego przywiązania do Lechii, zdecydował się zasiąść nie w loży VIP, lecz wśród najzagorzalszych kibiców w tzw. “młynie”, czyli na trybunie najbardziej oddanej grupy fanów. Był to wyraźny gest pokazujący jego więź z klubem i lokalną społecznością.

Kibice błyskawicznie zareagowali, skandując „Karol Nawrocki Prezydentem Polski”, a na trybunach pojawił się transparent z napisem: „Byłeś, jesteś, będziesz zawsze kibicem Lechii”. Sam mecz dostarczył sporych emocji – zakończył się widowiskowym remisem 3:3.

2. Boniek komentuje bez ogródek

Po meczu fala komentarzy nie ustawała. W programie „Prawda Futbolu”, były prezes PZPN i legenda polskiej piłki Zbigniew Boniek odniósł się do obecności prezydenta na stadionie. Znany ze swojej bezpośredniości, Boniek wypowiedział się w sposób zwięzły, ale wyraźny – podkreślając, że widok urzędującego prezydenta wśród zwykłych kibiców jest nietypowy, choć wymowny.

Jego komentarz nie był ani krytyką, ani pełnym poparciem – raczej spokojną, ale znaczącą refleksją nad tym, co wizyta prezydenta oznaczała dla społeczności piłkarskiej i jak została odebrana.

3. Więcej niż mecz – polityczne echa z trybun

Decyzja Nawrockiego, by zasiąść w „młynie”, nie była przypadkowa. To był świadomy powrót do korzeni, pokazanie, że nie zapomniał, skąd pochodzi. Prezydent zrezygnował z dystansu i wybrał bliskość z kibicami. Dla wielu był to wyraz autentyczności i odwagi – inni odebrali ten gest jako zbyt populistyczny lub nieroztropny.

Niektórzy komentatorzy, jak Tomasz Lis, zaatakowali prezydenta bez ogródek, nazywając go „prezydentem wszystkich kiboli, czyli bezmyślnego marginesu społecznego”. Z kolei dziennikarze sportowi, m.in. Krzysztof Stanowski, stanęli w obronie Nawrockiego, twierdząc, że była to naturalna i ludzka decyzja, a nie element politycznej gry.

4. Rodzinne święto na stadionie

Co ciekawe, prezydent nie był na stadionie sam – towarzyszyli mu dwaj synowie, Antoni i Daniel. Na swoich mediach społecznościowych Antoni Nawrocki opublikował wspólne zdjęcie z meczu, które szybko zostało udostępnione przez pierwszą damę Martę Nawrocką. Jej reakcja? Trzy serca w kolorach Lechii – zielonym, białym i zielonym – symboliczny gest poparcia i dumy z rodzinnego momentu.

To, co dla wielu było wydarzeniem sportowym, dla prezydenckiej rodziny okazało się również osobistym i wzruszającym przeżyciem.

5. Jak odebrała to opinia publiczna?

Wizyta Nawrockiego wywołała ogromne poruszenie wśród opinii publicznej. Dla jednych to przykład prezydenta bliskiego ludziom – dla innych, niepotrzebne mieszanie polityki z emocjami stadionowymi. Jedno jednak nie ulega wątpliwości – nowy prezydent pokazał, że nie odcina się od swoich korzeni, że chce być częścią lokalnej społeczności, nie tylko głową państwa.

Zbigniew Boniek, w swoim komentarzu, zwrócił uwagę na sedno sprawy – prezydent zachował się naturalnie, zgodnie ze swoją tożsamością. I choć dla niektórych była to kontrowersyjna decyzja, dla innych – sygnał autentyczności i przywiązania do miejsca, które go ukształtowało.

6. Dlaczego opinia Bońka jest istotna?

Zbigniew Boniek, jako były reprezentant Polski, trener i wieloletni prezes PZPN, ma wyjątkowy autorytet. Jego głos w sprawach związanych z futbolem – i nie tylko – jest często kluczowy. W tym przypadku jego umiarkowany, lecz rzeczowy komentarz stanowił pewną przeciwwagę wobec skrajnych opinii.

Nie ocenił wizycie prezydenta jako błędu ani nie wychwalał jej przesadnie. Zauważył jednak, że pojawienie się Karola Nawrockiego wśród kibiców to symbol zmiany – i zbliżenia się do ludzi.

7. Co to oznacza na przyszłość?

Ten moment – obecność głowy państwa na trybunach z kibicami – z pewnością zapisze się w pamięci jako coś wyjątkowego. Ale rodzi też pytania: czy osoby publiczne powinny pokazywać swoje prywatne sympatie? Czy taka forma kontaktu z obywatelami jest autentyczna, czy może narażona na niepotrzebne interpretacje?

Jedno jest pewne – Karol Nawrocki swoją postawą pokazał, że nie zamierza chować się za protokołem. Chce być sobą. A jeśli w tym sobą jest również kibicem Lechii, to może właśnie to czyni go bardziej wiarygodnym i ludzkim – nawet jeśli nie wszystkim się to podoba.