POLSKA W SZOKU! NAKAZ PONOWNEGO LICZENIA GŁOSÓW PO TYM, JAK MARCINIAK ZOSTAŁ RZEKOMO PRZYŁAPANY NA NAGRANIU Z FAŁSZOWANIEM WYBORÓW PREZYDENCKICH!”

W 2025 roku w Polsce odbyły się wybory prezydenckie — w dwóch turach. W II turze rywalizowali Karol Nawrocki oraz Rafał Trzaskowski. Oficjalne wyniki ogłoszone przez Państwową Komisję Wyborczą (PKW) wskazywały na zwycięstwo Nawrockiego, który uzyskał 10 606 877 głosów (50,89 %), podczas gdy Trzaskowski: 10 237 286 głosów (49,11 %).

Jednak już wkrótce po ogłoszeniu wyników zaczęły pojawiać się doniesienia i zarzuty o możliwych nieprawidłowościach — błędach protokołów, raportach wskazujących na anomalie w liczbie głosujących, żądania ponownego przeliczenia głosów, petycje społeczne i protesty wyborcze.

W takich warunkach wśród opinii publicznej i medialnych nagłówków zaczęły krążyć sensacyjne stwierdzenia — w tym ten, że Marcinak (a właściwie Sylwester Marciniak, przewodniczący PKW) został „przyłapany na nagraniu z fałszowaniem wyborów”. Ale — co do tego — należy się przyjrzeć bliżej stanowi faktów.

Najpierw trzeba sprostować: osobą centralną w medialnych narracjach jest Sylwester Marciniak, przewodniczący PKW, a nie Marcinak (prawdopodobnie literówka lub uproszczenie). Jego rola jest kluczowa — to on kieruje PKW i formalnie odpowiada za proces ogłaszania wyników, a także reagowanie na protesty wyborcze czy nieprawidłowości.

Do tej pory nie ma potwierdzonych, publicznie zweryfikowanych dowodów na to, że Marciniak był „przyłapany na nagraniu manipulującym wyborami” — takiego zapisu w mediach głównych nie znalazłem w wiarygodnych źródłach. W doniesieniach medialnych dominują oskarżenia o nieprawidłowości w niektórych komisjach, błędne protokoły, anomalie liczby nieważnych głosów, czy żądania ponownego przeliczenia w wybranych komisjach — ale nie bezpośredni film dokumentujący Marciniaka dokonującego fałszerstwa.

Jeśli ktoś rozpowszechnia tezę o nagraniu Marciniaka, musi przedstawić dokument, jego źródło, autentyczność i kontekst — a dotychczas w oficjalnych mediach i źródłach nie natrafiłem na taki materiał. Warto więc traktować to jako niezweryfikowaną plotkę lub element narracji politycznej.

Po ogłoszeniu wyników pojawiły się petycje w sieci i żądania obywatelskie dotyczące ponownego przeliczenia wszystkich (lub dużej części) głosów. Jedna z takich petycji zebrała już blisko 200 000 podpisów. Autorzy podkreślają, że różnica między kandydatami nie była ogromna — ok. 369 591 głosów — oraz wskazują na aż 189 000 głosów nieważnych, co zdaniem nich uzasadnia konieczność weryfikacji.

PKW zaznacza, że ponowne przeliczanie może nastąpić tylko w ramach procedur protestów wyborczych i decyzji sądu, a nie automatycznie. Krajowe Biuro Wyborcze (KBW) zauważa, że dokumenty z głosowania, w tym karty wyborcze, mogą być udostępniane na żądanie sądów, prokuratury lub policji prowadzących odpowiednie postępowania.

W praktyce to Sąd Najwyższy (SN) ma uprawnienia do rozpatrywania protestów wyborczych oraz decyzji o dopuszczeniu dodatkowych dowodów (np. oględzin kart do głosowania w konkretnych komisjach). SN wydał postanowienia o dopuszczeniu ponownego przeliczenia głosów w kilkunastu komisjach obwodowych. W komunikacie SN określono, że przeliczenie zostanie przeprowadzone w wybranych komisjach obwodowych — nie w całym kraju.

Media wskazują konkretne przypadki, gdzie w komisjach zdarzały się błędy: na przykład, odwrotne przyporządkowanie głosów (przypisanie głosów Trzaskowskiego jako Nawrockiego) w obwodowej komisji nr 95 w Krakowie. W takich przypadkach lokalne komisje lub okręgowe organy prowadzą już postępowania wyjaśniające.

Aby stwierdzić, czy ponowne liczenie mogłoby wpłynąć na wynik wyborczy, trzeba rozważyć kilka kwestii. Nawet jeśli w kilku komisjach stwierdzone zostaną błędy, ich wpływ na ogólną liczbę głosów jest ograniczony — szczególnie gdy różnica między kandydatami wynosiła ponad 369 000 głosów. Jeden z komentarzy medialnych ostrzegał, że przeliczenie mogłoby skutkować dodaniem nawet 400 000 głosów dla Trzaskowskiego — ale jest to raczej hipoteza niż realistyczny scenariusz.

Sąd Najwyższy zdecydował o ponownym przeliczeniu tylko w konkretnych komisjach (np. 12 lub 13 obwodów). Zatem nawet gdyby we wszystkich tych komisjach wynik odwrócono, by znacząco wpłynąć na wynik ogólny, niezbędne byłyby bardzo radykalne zmiany, które wydają się mało prawdopodobne.

Przeliczanie głosów to nie gwarancja uczciwości — może być scenariusz, że ktoś by próbował manipulować w trakcie ponownego liczenia. Już w dyskusjach medialnych pojawiają się ostrzeżenia, że przeliczenie może stać się „polem do wielkiego przekrętu”. Dlatego procedury nadzoru (obserwatorzy, protokoły, transparentność) muszą być bardzo restrykcyjne.

Nawet jeżeli wyniki pozostałyby takie same, sam fakt, że pojawiają się wątpliwości i żądania ponownego przeliczenia, może prowadzić do erozji zaufania obywateli do procesu wyborczego. To kwestia równie ważna jak liczby głosów. Prof. Ewa Marciniak (szefowa CBOS) wskazywała, że nawet błędy techniczne, jeśli nie są wyjaśniane, mogą podważać legitymację wyborów.

Tak spektakularne stwierdzenia jak „POLSKA W SZOKU” to przykład medialnego języka sensacji. Mają przyciągnąć uwagę i rozniecić emocje. W polityce często stosuje się narrację dramatyzującą zdarzenia — nawet jeśli fakty są rozproszone i niepewne. Powody, dla których takie sformułowania się pojawiają, to m.in. chęć mobilizacji opinii publicznej lub przedefiniowania narracji politycznej. Wykorzystuje się niepewność i lukę informacyjną — wiele osób będzie szukać wyjaśnienia i przyklasną sensacji, zanim doczekają się szczegółów. To także walka o narrację przed sądami, mediami, opinią publiczną — jeśli ktoś potrafi zasugerować, że „władza fałszowała wybory”, nawet bez dowodów, to zyskuje psychologiczną przewagę. Dlatego tak ważne jest, by każdą taką tezę — szczególnie dotyczącą poważnych zarzutów — traktować ostrożnie, domagając się rzetelnych dowodów.

Na chwilę obecną nie ma potwierdzonego nagrania Marciniaka manipulującego przy wyborach — tego typu sensacyjny zarzut nie znalazł potwierdzenia w wiarygodnych mediach ani dokumentach publicznych