7-letnia Amelka zginęła w Ukrainie. Karol Nawrocki zamieścił poruszający wpis

7-letnia Amelka, obywatelka Polski, zginęła w rosyjskim ataku na Tarnopol na zachodzie Ukrainy — informację o tragedii przekazał rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, co poruszyło opinię publiczną w kraju. Atak miał miejsce w nocy z 18 na 19 listopada, kiedy to Rosja uderzyła w dwa budynki mieszkalne, używając dronów i rakiet. W wyniku ostrzału zginęło co najmniej 31 osób, a liczba ofiar nadal rośnie, bijąc na alarm służby ratunkowe.

Według oficjalnych komunikatów MSZ, Amelka zginęła razem ze swoją mamą. Rodzina dziewczynki jest w kontakcie z władzami ukraińskimi, a polskie instytucje podkreślają ciężar tej straty — to tragiczny przykład, jak wojna dotyka niewinnych cywilów.

Prezydent Karol Nawrocki wyraził głęboki ból po otrzymaniu tej wiadomości. W mediach społecznościowych napisał, że przyjmuje ją „z głębokim bólem” i określił atak jako barbarzyński ostrzał ludności cywilnej. Składając kondolencje rodzinie, podkreślił, że modli się za duszę Amelki i jej mamy.

Reakcje polityków były szerokie i poruszające. Premier Donald Tusk przypomniał, że Amelka miała siedem lat, nie będzie mogła spełnić swoich marzeń, i podkreślił, że wojna musi się skończyć — to walka nie tylko o dziś, ale także o przyszłość dzieci. W swoim wpisie prezydent Nawrocki po raz kolejny podkreślił, że to niewinne życie zostało brutalnie przerwane przez działania, które nie mają żadnego uzasadnienia militarnego.

Szkoła, do której uczęszczała Amelka — 27. Tarnopolska Szkoła Ogólnokształcąca im. W. Hurniaka — również pożegnała dziewczynkę i jej mamę w wzruszającym wpisie. Przekazała, że obie „obejmując się nawzajem, spłonęły żywcem w wyniku ataku rakietowego wroga”. Uczniowie, nauczyciele i cała wspólnota szkolna opłakują stratę, określając Amelkę jako „małego aniołka”, który już nigdy nie usiądzie w szkolnej ławce.

Duchowni w Tarnopolu również zorganizowali mszę żałobną w intencji Amelki i jej mamy. Według relacji, pochodząca z Polski dziewczynka była uczennicą drugiej klasy i miała rodzinę, która często bywała w Tarnopolu — jej ojciec, Polak, też odwiedzał ją w Ukrainie.

Ta tragedia budzi pytania o sensowność ataków wymierzonych w ludność cywilną oraz o to, jak głęboko rosyjska agresja dotyka zwykłych ludzi. Karol Nawrocki nie ukrywa, że jest to cios bolesny nie tylko dla rodziny Amelii, ale dla całego narodu – każdy cywilny zgon to świadectwo cierpienia, które nadal toczy tę wojnę. Jego słowa pełne współczucia i modlitwy pokazują, że strata małego dziecka i jego matki nie przechodzi bez echa w świadomości polskiego rządu i społeczeństwa.

Śmierć Amelii przypomina, jak bardzo wojna niszczy marzenia — marzenia niewinnych dzieci, które nie powinny być ofiarami geopolitcznych konfliktów. Prezydent Nawrocki oraz inni przedstawiciele Polski podkreślają, że to nie tylko dramat jednej rodziny, ale symbol okrucieństw, które trzeba powstrzymać, jeśli przyszłe pokolenia mają mieć szansę na spokojne życie.