Nawrocki liczy na Kosiniaka-Kamysza. Będzie spotkanie prezydenta-elekta z szefem MON

Choć od ogłoszenia wyników wyborów prezydenckich minęło zaledwie kilka dni, prezydent-elekt Marek Nawrocki już teraz daje wyraźny sygnał, że nie zamierza czekać z działaniami do oficjalnego zaprzysiężenia. W najbliższych dniach ma dojść do spotkania z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, obecnym ministrem obrony narodowej. To wydarzenie, choć formalnie konsultacyjne, może mieć strategiczne znaczenie dla przyszłości polskiej polityki obronnej, a także dla relacji pomiędzy głową państwa a rządem.

Spotkanie w cieniu napięć geopolitycznych

Planowane spotkanie odbywa się w czasie, gdy bezpieczeństwo narodowe staje się jednym z kluczowych tematów debaty publicznej. Konflikt za wschodnią granicą Polski trwa już ponad dwa lata, a doniesienia o aktywności rosyjskich służb wywiadowczych i cyberatakach na infrastrukturę państw członkowskich NATO nie ustają. W tym kontekście współpraca pomiędzy Pałacem Prezydenckim a Ministerstwem Obrony Narodowej nabiera nowego, realnego wymiaru.

Marek Nawrocki, jeszcze w kampanii wyborczej, deklarował, że jednym z jego priorytetów będzie „skuteczna modernizacja armii i pełna gotowość na zagrożenia XXI wieku”. Choć jego zaplecze polityczne pozostaje opozycyjne wobec obecnego rządu, nowy prezydent wielokrotnie podkreślał, że bezpieczeństwo narodowe powinno być „ponad podziałami”.

– To nie jest kwestia partyjnych etykiet, tylko realnej odpowiedzialności za państwo. Musimy mówić jednym głosem wobec zagrożeń zewnętrznych – mówił podczas powyborczej konferencji Nawrocki.

Dlaczego Kosiniak-Kamysz?

Władysław Kosiniak-Kamysz, szef MON i wicepremier, odgrywa kluczową rolę w rządzie Donalda Tuska. Jest jednym z głównych filarów koalicyjnej równowagi, a jego postać łączy kompetencje administracyjne z doświadczeniem w budowaniu konsensusu politycznego. Od momentu objęcia resortu obrony w grudniu 2023 roku, starał się budować wizerunek człowieka dialogu, ale i skutecznego zarządcy. Pod jego kierownictwem MON uruchomił szereg przetargów modernizacyjnych, rozbudowę wojsk obrony terytorialnej i zwiększenie wydatków na cyberbezpieczeństwo.

To właśnie ta pragmatyczna postawa – oraz fakt, że Kosiniak-Kamysz nie należy do najtwardszego jądra partyjnego frontu PO – sprawiają, że Nawrocki upatruje w nim partnera do rozmowy, a być może nawet sojusznika w strategicznych inicjatywach.

– Pan prezydent-elekt uznaje ministra Kosiniaka-Kamysza za osobę kompetentną i otwartą na rozmowę ponad politycznymi barierami. To spotkanie ma służyć wymianie opinii i szukaniu wspólnych celów w obszarze obronności – przekazał jeden z doradców Nawrockiego.

Tematy rozmowy: od wojska po NATO

Jak wynika z nieoficjalnych informacji, głównymi tematami spotkania mają być:

kontynuacja programu modernizacji Sił Zbrojnych RP,

współpraca z NATO, w tym obecność wojsk amerykańskich w Polsce,

rozbudowa infrastruktury obronnej na wschodniej flance,

koordynacja działań w zakresie obrony cyberprzestrzeni,

przyszłość dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej.

Obaj politycy mają również poruszyć kwestię dalszych zakupów sprzętu wojskowego – w tym samolotów F-35, haubic K9 i systemów HIMARS – oraz stan przygotowań na wypadek ewentualnych scenariuszy zagrożeń hybrydowych.

Nawrocki, który zapowiadał stworzenie Rady Strategicznej ds. Bezpieczeństwa przy Prezydencie RP, chce, by minister obrony miał realny wpływ na jej skład i kompetencje.

Polityczne znaczenie gestu

Spotkanie z szefem MON ma również wymiar symboliczny – to pierwsze oficjalne rozmowy prezydenta-elekta z członkiem rządu po ogłoszeniu wyników wyborów. Zdaniem komentatorów, może to oznaczać, że Nawrocki nie zamierza wchodzić w otwarty konflikt z gabinetem Tuska, przynajmniej nie na polu bezpieczeństwa.

– To ruch wyważony i świadomy. Nawrocki daje sygnał, że nie zamierza iść drogą konfrontacji z rządem w stylu jego poprzedników. Zamiast tego wybiera dialog w kluczowych kwestiach – ocenia prof. Joanna Michalska, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego.

Zarazem dla Kosiniaka-Kamysza to również szansa. Spotkanie z prezydentem-elektem pozwala mu umocnić swój wizerunek jako polityka ponadpartyjnego, gotowego do działania ponad liniami podziałów. Niektórzy komentatorzy nie wykluczają, że może to być element budowania jego pozycji przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi – czy nawet prezydenckimi w dalszej przyszłości.