Roman Giertych komentuje ujawnione nagrania. “Nie pochodzą z podsłuchu”

Roman Giertych komentuje ujawnione nagrania. “Nie pochodzą z podsłuchu”

W ostatnich dniach media obiegły informacje o ujawnionych nagraniach rozmów, które rzekomo mają związek z czołowymi postaciami polskiej sceny politycznej. Jedną z osób, która została bezpośrednio wymieniona w kontekście tych materiałów, jest adwokat, były wicepremier i obecny poseł Koalicji Obywatelskiej – Roman Giertych. W reakcji na medialne spekulacje, Giertych zdecydował się publicznie zabrać głos. W swoim komentarzu stanowczo podkreślił, że nagrania nie pochodzą z podsłuchów, a są – jak to określił – “tworem o charakterze politycznym”.

Sprawa nagrań: co wiadomo?

Sprawa dotyczy serii materiałów dźwiękowych, które pojawiły się w internecie oraz w niektórych mediach społecznościowych. Na nagraniach mają znajdować się rozmowy przedstawicieli środowisk politycznych oraz prawnych, które rzekomo mogą świadczyć o nieformalnych ustaleniach, wpływach oraz działaniach na pograniczu etyki zawodowej i prawa.

Choć do tej pory nie ujawniono pełnej treści nagrań, a ich autentyczność nie została potwierdzona przez niezależne źródła, już sama ich publikacja wywołała burzę polityczną. Pojawiły się pytania o ich pochodzenie, kontekst rozmów, a przede wszystkim – o ewentualne konsekwencje prawne i polityczne.

Giertych: “To nie podsłuch, to inscenizacja”

Roman Giertych w swoim oświadczeniu, opublikowanym w mediach społecznościowych, wyraził zdecydowane stanowisko w sprawie nagrań. Jak podkreślił:

> „Z całą stanowczością stwierdzam, że żadne z ujawnionych materiałów nie pochodzą z legalnego podsłuchu. To nie są materiały operacyjne ani efekty działań służb. To zmanipulowane, inscenizowane nagrania, których celem jest uderzenie we mnie i osoby mi bliskie politycznie.”

Adwokat zauważył również, że podobne działania miały już miejsce w przeszłości, szczególnie w okresie rządów PiS, kiedy – jego zdaniem – prowadzono wobec niego działania operacyjne o charakterze politycznym.

Kontekst polityczny sprawy

Komentatorzy polityczni zauważają, że ujawnienie nagrań może mieć związek z aktualną sytuacją na scenie politycznej. Roman Giertych, jako jeden z najbardziej rozpoznawalnych i kontrowersyjnych polityków Koalicji Obywatelskiej, często angażuje się w sprawy sądowe związane z przeciwnikami politycznymi. Był też wielokrotnie oskarżany przez polityków Zjednoczonej Prawicy o “polowanie na czarownice”, co tylko podgrzewało atmosferę sporu.

Niektórzy komentatorzy sugerują, że sprawa nagrań może być próbą uderzenia w wiarygodność Giertycha i całej KO przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi oraz prezydenckimi. Sam zainteresowany mówi wprost:

> „To klasyczna operacja dezinformacyjna, której celem jest nie tylko moja dyskredytacja, ale także próba osłabienia całego obozu demokratycznego. Nie dam się zastraszyć.”

Reakcje środowiska prawniczego

W obliczu kontrowersji, głos zabrali także przedstawiciele środowiska prawniczego. Wielu z nich zwraca uwagę na to, że publikacja prywatnych rozmów – niezależnie od ich treści – może naruszać podstawowe prawa obywatelskie, w tym prawo do prywatności oraz tajemnicę adwokacką.

Adwokat Michał Wawrykiewicz, współzałożyciel inicjatywy Wolne Sądy, napisał na platformie X (dawny Twitter):

> „Jeśli nagrania są wynikiem nielegalnych działań, ich publikacja może być przestępstwem. Niezależnie od treści, musimy bronić zasad państwa prawa. Adwokat ma prawo do tajemnicy zawodowej.”

Sprawa trafi do prokuratury?

Roman Giertych zapowiedział już, że zamierza podjąć kroki prawne przeciwko osobom odpowiedzialnym za publikację nagrań. Jak zaznaczył, chodzi zarówno o twórców materiałów, jak i o media, które zdecydowały się je udostępniać. Prawnicy Giertycha przygotowują wniosek do prokuratury o wszczęcie postępowania w sprawie bezprawnego rozpowszechniania materiałów mających znamiona manipulacji oraz ingerencji w życie prywatne.

Giertych nie wyklucza również pozwu cywilnego:

> „W tej sprawie nie chodzi tylko o mnie. Chodzi o standardy debaty publicznej. Nie możemy pozwolić, by w przestrzeni publicznej triumfowało kłamstwo, manipulacja i polityczna zemsta.”

Co dalej?

Wydaje się, że sprawa ujawnionych nagrań będzie miała swój ciąg dalszy, zarówno w mediach, jak i w sądach. Roman Giertych nie zamierza milczeć i zapowiada dalszą walkę – zarówno w przestrzeni publicznej, jak i w ramach obowiązującego prawa.

Opozycja mówi o “brudnej grze politycznej”, zaś część obozu rządzącego twierdzi, że nagrania „pokazują prawdę o układach w środowisku liberalno-lewicowym”. W tej sytuacji kluczowe może się okazać niezależne śledztwo, które potwierdzi – lub obali – autentyczność materiałów.

W jednym z wywiadów telewizyjnych Giertych powiedział:

> „W Polsce potrzebujemy więcej prawdy i mniej insynuacji. Prawda się obroni, ale nie możemy dopuścić, by ludzie byli sądzeni przez internetowe sądy bez szansy na obronę.”

Podsumowanie

Sprawa ujawnionych nagrań, które według Romana Giertycha są zmanipulowane i nielegalnie rozpowszechniane, może mieć poważne skutki polityczne i prawne. Niezależnie od tego, jaka jest prawda, sytuacja ta pokazuje, jak cienka jest granica między debatą publiczną a naruszeniem praw obywatelskich. Dla jednych to kolejny dowód na brutalizację życia politycznego, dla innych – próba ukazania nieformalnych mechanizmów działania elit. Ostateczny werdykt – jak zwykle – należy do opinii publicznej i niezależnych instytucji państwa prawa.