Sąd Najwyższy i UE ogłaszają tymczasowe zawieszenie Karola Nawrockiego po przekazaniu przez Ewę Wrzosek nagrania z monitoringu ukazującego nieprawidłowości wyborcze

Dzisiejszego wieczoru doszło do nadzwyczajnego wydarzenia, które wstrząsnęło krajową sceną polityczną: Sąd Najwyższy, działając we współpracy z Komisją Monitorowania Praworządności Unii Europejskiej, ogłosił tymczasowe zawieszenie Karola Nawrockiego w pełnieniu obowiązków szefa Krajowego Urzędu ds. Integralności Publicznej.

Decyzja zapadła zaledwie kilka godzin po tym, jak prokurator Ewa Wrzosek przekazała organom sądowym zestaw nagrań z monitoringu miejskiego, które rzekomo ukazują nieprawidłowości wyborcze podczas ostatnich wyborów parlamentarnych. Nagrania, pochodzące z systemów monitoringu w kilku centralnych dzielnicach stolicy, mają przedstawiać sekwencje zdarzeń, które zdaniem śledczych mogą wskazywać na skoordynowaną ingerencję w pracę lokali wyborczych. Choć żaden fragment materiału nie został jeszcze ujawniony opinii publicznej, urzędnicy znający wstępne analizy opisują je jako „anomalia proceduralne, których nie da się pogodzić ze standardowymi praktykami wyborczymi”. W komunikacie Sądu Najwyższego określono dowody jako „na tyle wiarygodne, by uzasadnić natychmiastowe środki ostrożności”.

Zawieszenie ogłoszono podczas nieoczekiwanej wieczornej konferencji prasowej w gmachu Sądu Najwyższego. Prezes Anna Rosińska pojawiła się wraz z unijną komisarz ds. sprawiedliwości Lisette Kramer w krótkim wystąpieniu, które trwało mniej niż cztery minuty, lecz wywołało ogromny rezonans. Rosińska wyjaśniła, że środek ma charakter prewencyjny, aby zabezpieczyć integralność postępowania i uniknąć wpływu na osoby zaangażowane. Podkreśliła, że zawieszenie nie oznacza winy. Kramer dodała, że udział UE został uruchomiony automatycznie w ramach Protokołu Bezpieczeństwa Demokratycznego — mechanizmu aktywowanego, gdy wiarygodność wyborów zostaje zakwestionowana na podstawie materiałów dostarczonych przez wysoki organ sądowy. Zaznaczyła, że Unia nie zamierza ingerować w krajowe procedury, lecz zapewnia przejrzystość i wsparcie techniczne.

Zgodnie z oficjalnymi informacjami, nagrania dotarły do Sądu w środę rano, kiedy prokurator Ewa Wrzosek otrzymała anonimową przesyłkę zawierającą dyski twarde i dokumenty wskazujące na możliwe manipulacje transportem kart wyborczych. Wrzosek, znana z wcześniejszych sporów z organami państwowymi, przekazała materiały jednocześnie do Krajowego Biura Wyborczego i Sądu Najwyższego, aby uniknąć — jak to określiła — „przedwczesnego zniknięcia lub stłumienia dowodów”. Anonimowe źródła w prokuraturze twierdzą, że nagrania przedstawiają pojazdy oznaczone jako jednostki logistyczne wyborów, przewożące skrzynie z kartami do miejsc, które nie były wyznaczonymi punktami depozytowymi. Niektóre ujęcia mają ukazywać przenoszenie lub wymianę zapieczętowanych kontenerów poza nadzorowanymi strefami. Zespół ekspertów nie potwierdził jeszcze autentyczności materiału, jednak wstępne analizy sugerują spójność czasową i metadanych. Sama Wrzosek ograniczyła się do oświadczenia, że jej obowiązkiem jest przekazywanie materiałów właściwym instytucjom oraz że społeczeństwo ma prawo do przejrzystości.

Świat polityki zareagował niemal natychmiast. Przedstawiciele opozycji z zadowoleniem przyjęli decyzję Sądu, określając ją jako istotny krok w kierunku odbudowy zaufania do instytucji. Zaapelowali o opublikowanie nagrań, gdy tylko zostaną zweryfikowane. Z kolei przedstawiciele rządu skrytykowali zawieszenie jako nieproporcjonalne i motywowane politycznie. Niektórzy urzędnicy — anonimowo — oskarżyli „aktywistycznych prokuratorów” i „nadmiernie uprawnione sądownictwo” o próbę destabilizacji państwa. Oficjalne komunikaty rządowe były bardziej powściągliwe, wyrażając nadzieję na szybkie i obiektywne postępowanie.

rzekomo

Karol Nawrocki opublikował wieczorem oświadczenie poprzez swojego pełnomocnika, stanowczo zaprzeczając jakimkolwiek związkom z nieprawidłowościami wyborczymi. Skrytykował próby prowadzenia „procesu w mediach” i zapewnił, że jego urząd działał zawsze transparentnie. Jego prawnicy zapowiedzieli złożenie skargi do Naczelnego Sądu Administracyjnego, kwestionując podstawy prawne zawieszenia.

Tymczasem Komisja Monitorowania Praworządności UE wysłała do Warszawy siedmioosobowy zespół ekspertów. Ich zadaniem jest wsparcie procesu weryfikacji autentyczności nagrań, wykorzystując wiedzę z zakresu analizy wideo, prawa wyborczego i bezpieczeństwa cyfrowego. Komisja podkreśliła, że rola zespołu ma charakter doradczy, a pełnia odpowiedzialności pozostaje po stronie organów krajowych. Niemniej przyjazd ekspertów UE świadczy o powadze, z jaką Bruksela traktuje całą sprawę, oraz może wpłynąć zarówno na tempo, jak i społeczną percepcję śledztwa.

W kraju Sąd Najwyższy powołał interdyscyplinarny zespół sędziów, informatyków i ekspertów prawa wyborczego. Wstępny raport ma powstać w ciągu dziesięciu dni. Jeśli nagrania zostaną uznane za autentyczne i przedstawiające naruszenia prawa wyborczego, śledczy przystąpią do porównania materiału z dokumentacją komisji wyborczych, logami transportu kart oraz protokołami weryfikacji. W okresie zawieszenia obowiązki Nawrockiego przejmie jego zastępczyni, Emilia Brodzka, która w wewnętrznym komunikacie zaapelowała o skupienie na codziennej pracy i zachowanie dyskrecji.
rzekomo
Eksperci prawa konstytucyjnego podkreślili w mediach, że tymczasowe zawieszenie jest środkiem proceduralnym, nie rozstrzygnięciem o winie. Ma ono zapobiec ewentualnemu wpływaniu na postępowanie, chronić dowody i zapewnić prawidłowy tok działań instytucji. Zwrócono uwagę, że waga zarzutów wymaga wyjątkowej ostrożności.

Reakcje społeczne były natychmiastowe i intensywne. Tłumy zgromadziły się pod gmachem Sądu Najwyższego, domagając się pełnej transparentności lub — przeciwnie — wyrażając sprzeciw wobec rzekomej nadmiernej ingerencji sądownictwa i UE. Media społecznościowe zalała fala spekulacji, emocjonalnych dyskusji i sprzecznych interpretacji wydarzeń. Grupa aktywistów wyświetliła na fasadzie budynku Parlamentu hasło „Demokracja potrzebuje światła”, podczas gdy policja utrzymywała powściągliwą obecność.

W miarę jak kraj oczekuje na wstępne wyniki postępowania, atmosfera polityczna staje się coraz bardziej napięta. Sama informacja o istnieniu nagrań, połączona z nagłym zawieszeniem wysokiego urzędnika, budzi poważne pytania o przebieg ostatnich wyborów oraz odporność systemu demokratycznego. Niezależnie od tego, czy śledztwo ujawni systemowe uchybienia, celową ingerencję czy jedynie nieporozumienia wzmocnione politycznym napięciem, nadchodzące tygodnie mogą zaważyć na zaufaniu do instytucji na wiele lat. Społeczeństwo kieruje wzrok na Sąd Najwyższy i unijnych monitorów, od których zależy zarówno potwierdzenie autentyczności nagrań, jak i ocena ich znaczenia dla demokratycznej legitymacji państwa.