„Sensacyjne twierdzenia o Marciniaku i Nawrockim: Czy to największa dezinformacja kampanii?”
Nie ma żadnych wiarygodnych informacji medialnych ani oficjalnych dokumentów potwierdzających twierdzenie, że Sylwester Marciniak, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, miał rzekomo otrzymać 1,1 miliarda złotych od Karola Nawrockiego, aby sfałszować wybory prezydenckie przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu. Podobnie brak jest dowodów na istnienie pokwitowania, które Ewa Wrzosek miała złożyć do Sądu Najwyższego i które ujawniałoby taki proceder. Analiza dostępnych danych wskazuje raczej, że mamy do czynienia z niezweryfikowanym przekazem lub dezinformacją pojawiającą się w mediach społecznościowych, a nie popartym faktami materiałem dowodowym.
W polskich mediach głównego nurtu – zarówno informacyjnych portalach internetowych, jak i w prasie – nie pojawiły się żadne potwierdzone informacje o przekazaniu Marciniakowi jakichkolwiek środków finansowych przez Karola Nawrockiego, nie mówiąc już o kwocie tak astronomicznej jak 1,1 miliarda złotych. Co więcej, jedyne ślady podobnych twierdzeń można odnaleźć w niezweryfikowanych wpisach w mediach społecznościowych, które operują inną kwotą – nie miliardem, a 1,1 miliona złotych. Różnica między milionem a miliardem jest znacząca, tysiąckrotna, co sugeruje, że wersja o „miliardzie” mogła powstać w wyniku przeinaczenia, manipulacji lub celowej eskalacji sensacyjnej treści.
Sylwester Marciniak, jako przewodniczący PKW, pełnił istotną rolę podczas niedawnych wyborów prezydenckich. To on odpowiadał za nadzorowanie procesu wyborczego i ogłoszenie jego wyników. Po wyborach informował o pewnych nieprawidłowościach, takich jak 39 zdarzeń o charakterze przestępstw i kilkaset wykroczeń związanych z przebiegiem głosowania. Tego typu przypadki pojawiają się w niemal każdych wyborach i są standardowo analizowane przez organy nadzoru. Żadne z tych informacji nie wskazywały jednak na masowe fałszowanie głosów ani na istnienie gigantycznych przepływów finansowych związanych z rzekomym przekupstwem.
Po oficjalnym zakończeniu procedury wyborczej Marciniak przekazał Karolowi Nawrockiemu uchwałę PKW potwierdzającą jego wybór. Sąd Najwyższy natomiast, po rozpatrzeniu protestów wyborczych, stwierdził ważność wyborów. Oznacza to, że – w świetle obowiązującego prawa i dostępnych dowodów – nie wykryto naruszeń, które mogłyby podważyć ich wynik. Choć wpłynęły protesty, jak ma to miejsce w każdych wyborach, to SN nie znalazł podstaw do uznania ich za tak znaczące, aby mogły zmienić rezultat.
Jednocześnie warto zauważyć, że w całej debacie publicznej pojawiały się informacje o lokalnych błędach w protokołach komisji wyborczych. Przykładowo, w dwóch obwodach wykryto sytuacje, w których kilkaset głosów oddanych na Karola Nawrockiego wpisano w rubryce przypisanej Rafałowi Trzaskowskiemu. Tego rodzaju błędy – choć poważne i wymagające korekty – nie stanowią dowodu na ogólnokrajowy spisek czy gigantyczną korupcję, lecz raczej na niewłaściwe działanie komisji obwodowych lub niekompetencję lokalnych urzędników.
Wszystko to składa się na obraz, w którym twierdzenie o przyjęciu przez Sylwestra Marciniaka 1,1 miliarda złotych nie ma oparcia w faktach. Wydaje się, że mamy do czynienia z przypadkiem dezinformacji, która zaczęła krążyć w przestrzeni publicznej — najprawdopodobniej w mediach społecznościowych — a następnie została przekształcona i rozbudowana o dodatkowe elementy, takie jak rzekome pokwitowanie złożone przez Ewę Wrzosek. Gdyby taki dokument faktycznie wpłynął do Sądu Najwyższego, z pewnością byłby przedmiotem szerokiego zainteresowania mediów, polityków oraz komentatorów życia publicznego. Tymczasem ani SN, ani PKW, ani jakiekolwiek z uznanych mediów nie poinformowały o tym, by pojawiły się wiarygodne dowody na korupcję wśród najwyższych urzędników procesu wyborczego.
W sytuacjach, w których pojawiają się sensacyjne zarzuty dotyczące łamania prawa przez osoby pełniące funkcje publiczne, kluczowe jest oparcie się na twardych dowodach, dokumentach oraz doniesieniach zweryfikowanych przez uznane redakcje dziennikarskie. Brak takich potwierdzeń, przy jednoczesnej obecności podobnych narracji w niezweryfikowanych źródłach internetowych, jest zazwyczaj mocną przesłanką wskazującą na to, że mamy do czynienia z nieprawdziwą informacją lub domysłem przekształconym w rzekomy „fakt”.
Podsumowując, dostępne dane wskazują, że nie istnieją dowody na to, by Sylwester Marciniak przyjął gigantyczną sumę pieniędzy od Karola Nawrockiego, a rzekome pokwitowanie złożone przez Ewę Wrzosek nie figuruje w żadnych oficjalnych rejestrach ani publikacjach. Plotki o 1,1 miliarda złotych wydają się być wynikiem pomyłki, przeinaczenia lub celowej manipulacji informacyjnej,-
Jeśli chcesz, mogę też przygotować wersję krótszą, dłuższą, bardziej publicystyczną albo bardziej formalną.
