Szok: Pasażerowie LOT-u poproszeni o zrzutkę na naprawę Boeinga 787 przed startem!

Historia, która wydarzyła się na pokładzie jednego z samolotów Polskich Linii Lotniczych LOT, wstrząsnęła pasażerami i szybko obiegła media na całym świecie. Według relacji świadków, przed odlotem Dreamlinera Boeing 787 kapitan lub członek załogi miał zwrócić się do podróżnych z prośbą o zebranie pieniędzy na pilną naprawę samolotu. Brzmi absurdalnie? A jednak, to wydarzenie stało się rzeczywistością, co wzbudziło wiele kontrowersji i pytań o stan finansowy oraz organizacyjny narodowego przewoźnika.

Niecodzienna sytuacja na pokładzie

Podróżowanie samolotem wiąże się z różnymi niespodziankami, ale prośba o finansowe wsparcie naprawy maszyny przed startem to coś, czego nikt się nie spodziewał. Pasażerowie lecący rejsem LOT-u, który miał odbyć się z jednego z lotnisk w Europie, ze zdziwieniem przyjęli komunikat personelu pokładowego. Jak podają świadkowie, załoga samolotu poinformowała, że maszyna wymaga natychmiastowej naprawy, ale brakuje gotówki na pokrycie kosztów. W tej sytuacji podróżni mieli zostać poproszeni o zebranie określonej kwoty, by umożliwić start.

Jedna z osób obecnych na pokładzie, która postanowiła podzielić się swoją historią w mediach społecznościowych, opisała całe zdarzenie jako „kompletnie surrealistyczne”. „Myślałem, że to żart. Ale potem zobaczyłem stewardów chodzących po pokładzie i zbierających pieniądze od pasażerów” – relacjonuje podróżny.

Dlaczego doszło do tej sytuacji?

Według wstępnych doniesień problem dotyczył usterki technicznej, która wymagała szybkiej interwencji przed odlotem. Jak wiadomo, naprawy samolotów na lotniskach zagranicznych mogą być kosztowne, zwłaszcza jeśli przewoźnik nie ma własnego serwisu technicznego na danym lotnisku. Możliwe, że w tym przypadku inżynierowie LOT-u nie mieli dostępu do budżetu operacyjnego na pokrycie nieprzewidzianych wydatków, co doprowadziło do tej kuriozalnej sytuacji.

LOT od lat boryka się z problemami finansowymi, a pandemia COVID-19 jedynie pogłębiła te trudności. Przewoźnik otrzymał wsparcie ze strony państwa, ale najwyraźniej nie wystarczyło to na zapewnienie płynności finansowej w każdej sytuacji. Czy to oznacza, że linie lotnicze znalazły się w tak dramatycznej sytuacji, że muszą liczyć na pasażerów nawet w kwestii naprawy swoich maszyn?

LOT odpowiada na zarzuty

W związku z medialnym rozgłosem PLL LOT postanowiły wydać oficjalne oświadczenie. Rzecznik przewoźnika zaprzeczył, jakoby pasażerowie zostali poproszeni o finansowanie naprawy samolotu, tłumacząc, że mogło dojść do nieporozumienia. „LOT przestrzega najwyższych standardów bezpieczeństwa i nigdy nie prosił ani nie będzie prosić pasażerów o pokrywanie kosztów operacyjnych” – czytamy w komunikacie prasowym.

Jednocześnie przewoźnik przyznał, że doszło do sytuacji, w której załoga samolotu zmagała się z problemami finansowymi dotyczącymi uregulowania opłat na zagranicznym lotnisku. To jednak nie wyjaśnia w pełni, dlaczego pasażerowie odebrali komunikat załogi jako prośbę o zrzutkę na naprawę maszyny.

Eksperci o sprawie: czy to normalna praktyka?

Zapytani o zdanie eksperci lotnictwa wskazują, że tego rodzaju sytuacja jest niezwykle rzadka, choć nie niemożliwa. Niektóre linie lotnicze działające w krajach o niestabilnych finansach miały w przeszłości problemy z uregulowaniem rachunków na zagranicznych lotniskach. Bywało, że załogi prosiły pasażerów o pokrycie dodatkowych opłat, takich jak paliwo czy opłaty lotniskowe. Jednak przypadek, w którym linia prosi o sfinansowanie naprawy samolotu, budzi szczególne obawy.

„Jeśli to prawda, jest to bardzo niepokojące” – mówi ekspert ds. lotnictwa Tomasz Kowalski. „Bezpieczeństwo pasażerów powinno być absolutnym priorytetem, a jeśli linia lotnicza nie jest w stanie sfinansować naprawy maszyny, to oznacza poważne problemy organizacyjne.”

Z kolei inny specjalista, Adam Nowak, wskazuje, że podobne sytuacje zdarzały się w przeszłości w liniach o niższym standardzie operacyjnym. „Niektóre tanie linie lotnicze miały przypadki, w których prosiły pasażerów o wsparcie, ale dotyczyło to raczej opłat administracyjnych niż kwestii technicznych” – podkreśla.

Pasażerowie oburzeni – co dalej?

Wielu pasażerów, którzy znaleźli się na pokładzie wspomnianego samolotu, czuje się zdezorientowanych i zaniepokojonych całą sytuacją. Niektórzy domagają się oficjalnych wyjaśnień i przeprosin od przewoźnika.

„Nie dość, że bilety lotnicze są coraz droższe, to jeszcze mamy dopłacać do napraw samolotów? To skandal!” – pisze jeden z podróżnych na Twitterze. Inni zwracają uwagę, że nawet jeśli prośba o pieniądze nie dotyczyła bezpośrednio naprawy maszyny, to i tak budzi ogromne wątpliwości dotyczące stanu finansowego PLL LOT.

Czy to początek większych problemów dla LOT-u?

PLL LOT od lat stara się konkurować z najlepszymi liniami lotniczymi w Europie, ale przypadki takie jak ten mogą zaszkodzić wizerunkowi przewoźnika. Pytanie brzmi, czy jest to jednostkowy incydent, czy symptom głębszych problemów finansowych i organizacyjnych.

Jeśli linie lotnicze rzeczywiście mają trudności z płynnością finansową na poziomie operacyjnym, może to oznaczać konieczność dalszych reform i możliwe zmiany w strukturze zarządzania. W przeciwnym razie zaufanie pasażerów do LOT-u może zostać poważnie nadszarpnięte.

Podsumowanie

Historia z lotu PLL LOT, w której pasażerowie mieli zostać poproszeni o sfinansowanie naprawy Boeinga 787, brzmi jak scena z komedii, ale dla podróżnych była to realna sytuacja. Choć linie lotnicze zaprzeczają, że doszło do takiej prośby, świadkowie twierdzą co innego.

Bez względu na to, co dokładnie wydarzyło się na pokładzie, jedno jest pewne – sprawa ta rzuca cień na narodowego przewoźnika i każe zastanowić się nad jego kondycją finansową. Czy PLL LOT wyciągnie wnioski i odbuduje zaufanie pasażerów? Odpowiedź na to pytanie poznamy w najbliższych miesiącach.