Michał Kołodziejczak opuszcza rząd. Mówił po rezygnacji

Michał Kołodziejczak, jedna z najbardziej charakterystycznych postaci polskiej sceny politycznej ostatnich lat, ogłosił 18 czerwca 2025 roku swoją rezygnację z funkcji wiceministra rolnictwa. Jego decyzja odbiła się szerokim echem zarówno w mediach, jak i w środowiskach rolniczych, z których się wywodzi. Powody jego odejścia, wypowiedzi po rezygnacji oraz reakcje opinii publicznej i polityków wskazują na głębsze problemy i napięcia wewnątrz rządu oraz między rządem a rolnikami.

Kim jest Michał Kołodziejczak?

Michał Kołodziejczak to lider ruchu AGROunia – organizacji, która zasłynęła z głośnych protestów rolników przeciwko polityce rządu wobec wsi i rolnictwa. Przez wiele lat był jednym z najaktywniejszych działaczy społecznych w Polsce, walczących o prawa producentów rolnych, o godne ceny za płody rolne, przeciwdziałanie nadmiernemu importowi żywności oraz o szacunek dla polskiej wsi.

W grudniu 2023 roku wszedł do rządu jako wiceminister rolnictwa w gabinecie Donalda Tuska. Jego nominacja miała być gestem w stronę rolników i sygnałem, że rząd chce wsłuchiwać się w głos wsi. Jednak zaledwie po 18 miesiącach urzędowania postanowił odejść.

Powody rezygnacji

Kołodziejczak tłumaczył swoją decyzję rozbieżnościami między jego wizją rolnictwa a realiami funkcjonowania ministerstwa. – „Liczyłem na szybsze procesy decyzyjne. Tempo pracy było inne niż oczekiwałem. Polityka to kompromisy, ale nie mogę dłużej firmować kierunku, z którym się nie utożsamiam” – powiedział na konferencji prasowej, ogłaszając swoją rezygnację.

Polityk zwrócił uwagę, że w ministerstwie rolnictwa kluczową rolę odgrywa biurokracja, która jego zdaniem skutecznie blokuje wszelkie zmiany i nowatorskie pomysły. – „Jedynym hegemonem resortu jest biurokracja. To ona decyduje, co i kiedy się dzieje, a nie politycy odpowiedzialni za kierunek działań” – podkreślił w liście otwartym do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego.

W ocenie Kołodziejczaka, polskie rolnictwo potrzebuje dziś zdecydowanej zmiany – szybkich decyzji, nowoczesnych strategii oraz odwagi w działaniu. – „Dalsze trwanie w obecnym układzie nie miałoby sensu. Nie chcę być listkiem figowym dla pozorów działania” – mówił.

Reakcje na jego odejście

Decyzja Kołodziejczaka była komentowana przez wielu polityków, dziennikarzy oraz przedstawicieli środowisk rolniczych. Część osób uważała, że jego rezygnacja była wynikiem osobistego zawodu i braku politycznego wpływu, inni wskazywali, że być może został zmuszony do odejścia.

Politycy PSL, z którego wywodzi się minister Siekierski, nieoficjalnie sugerowali, że współpraca z Kołodziejczakiem była trudna i nie zawsze układała się harmonijnie. Pojawiały się też głosy, że decyzja o jego odejściu mogła być uzgodniona wcześniej z Kancelarią Premiera, a sam zainteresowany jedynie uprzedził możliwą dymisję, by zachować twarz.

Z kolei przedstawiciele AGROunii oraz wielu rolników wyrażali żal z powodu jego odejścia, ale również zrozumienie. – „Wierzyliśmy, że Michał coś zmieni. Widzimy, jak trudno działa się w tym systemie. Mimo wszystko zrobił wiele dobrego” – komentował jeden z liderów AGROunii.

Wypowiedzi po rezygnacji

W swoich publicznych wypowiedziach po odejściu z rządu Kołodziejczak nie stronił od krytyki, ale też nie palił za sobą mostów. Zapewniał, że nie odcina się od działań rządu, nie zamierza prowadzić wojny z ministrem rolnictwa czy premierem, ale po prostu nie chce dalej uczestniczyć w procesie, który nie odpowiada jego przekonaniom.

– „Rozstajemy się w dobrych relacjach. Mamy inne wizje, inne tempo, inne pomysły. Czasem trzeba odejść, by nie zdradzić samego siebie” – powiedział dziennikarzom.

Podkreślił też, że jego misja w polityce się nie kończy. – „Widziałem, jak wygląda władza od środka. Teraz wiem, co trzeba zmienić. Nie znikam. Wracam do pracy w Sejmie i wracam do ludzi. Będziemy działać dalej” – zadeklarował.

Co dalej z Kołodziejczakiem?

Po odejściu z resortu Michał Kołodziejczak pozostaje posłem Koalicji Obywatelskiej i zamierza kontynuować swoją działalność parlamentarną. Prawdopodobnie skupi się na pracy w komisjach rolniczych, składaniu interpelacji oraz spotkaniach z rolnikami i organizacjami społecznymi.

Niewykluczone, że będzie chciał odbudować struktury AGROunii i przygotować je do kolejnych wyborów. Jego silna pozycja wśród rolników, medialna rozpoznawalność i doświadczenie zdobyte w rządzie mogą być atutami w ewentualnej samodzielnej kampanii politycznej.

Symboliczna dymisja?

Rezygnacja Michała Kołodziejczaka może mieć też wymiar symboliczny. Pokazuje, że nawet najgłośniejszy głos protestu, który dostaje miejsce przy stole decyzyjnym, może szybko napotkać barierę systemu, biurokracji i politycznych kompromisów.

Jego decyzja to sygnał dla wyborców, że Kołodziejczak wciąż chce być „tym samym Michałem” z czasów AGROunii – szczerym, konsekwentnym i nieustępliwym. Dla rządu to jednak sygnał ostrzegawczy, że rolnicy nie czują się odpowiednio reprezentowani, a reformy w rolnictwie wciąż pozostają w sferze zapowiedzi.

Podsumowanie

Odejście Michała Kołodziejczaka z rządu to ważne wydarzenie w polskiej polityce. Pokazuje, że wchodzenie protestujących do struktur władzy nie zawsze kończy się sukcesem, a zmiana systemu od środka może być trudniejsza, niż się wydaje.

Kołodziejczak nie powiedział ostatniego słowa. Nadal jest aktywnym posłem, liderem opinii i człowiekiem, który ma za sobą tysiące zwolenników z polskiej wsi. Czas pokaże, czy wykorzysta swoją dymisję jako nowy początek, czy też będzie to krok w kierunku marginalizacji.

Jedno jest pewne – jego głos w sprawach rolnictwa wciąż będzie słyszany.